W czasie pokazu można było zobaczyć prawdziwą miłość Kozaka do konia. Podczas jazdy, jeździec i koń to w zasadzie jeden organizm. Podobało mi się, jak Kozacy odnosili się do swoich zwierząt, przyjaźnie poklepywali i nagradzali smakołykami
:-)
Były już zdjęcia ze wspaniałego pokazu wojskowego na Placu Soborowym na Kremlu; teraz czas na filmik z pokazu.
Mam nadzieję, że się Wam spodoba
:-) Momentami obraz strasznie drży, ale zdecydowana większość była kręcona jak stałem na palcach z rękoma wysoko wyprostowanymi do góry, ponad głowami innych widzów
:-) Zapraszam
:-)
Po zakończeniu uroczystej parady na Placu Soborowym, oddział specjalny w liczbie pięciu ludzi szybko uprzątnął, to co przestraszony koń zrobił w odpowiedzi na salwę piechurów
;-) Tłum się przerzedził, przenośne trybuny zabrano i już na spokojnie można było podziwiać wspaniałe sobory. Plac Soborowy to główny plac Kremla, jeden z najstarszych placów w Moskwie.
Sobór Uspieński (Успенский собор, Uspienskij sobor), czyli Sobór Zaśnięcia Matki Boskiej. Na drugim planie – Cerkiew Dwunastu Apostołów (Церковь Двенадцати апостолов, Cierkow’ Dwienadcati apostołow).
Z lewej Sobór Archangielski (Архангельский собор, Archangielskij sobor), czyli Sobór św. Michała Archanioła; z prawej Sobór Błagowieszczeński (Благовещенский собор, Błagowieszczenskij sobor), czyli Sobór Zwiastowania.
Pięciokopułowy Sobór Uspieński został zbudowany w latach 1475-1479 przez włoskiego architekta Arystotelesa Fioravantiego na zlecenie cara Iwana Groźnego. Przez pięć wieków Sobór Uspieński był główną świątynią państwa rosyjskiego. Tu odbywały się koronacje carów, stąd wyruszały wyprawy na wszystkie ważniejsze bitwy.
Sobór Archangielski został zbudowany w latach 1505-1508, również przez architekta włoskiego – Alevisio Novi. Sobór jest miejscem ostatniego spoczynku władców Rosji: wielkich książąt moskiewskich i carów z lat 1340-1696. Po przeniesieniu na początku XVIII w. stolicy do Petersburga, rosyjskich imperatorów zaczęto chować w Soborze Pietropawłowskim w Petersburgu. Zatem tu w Soborze Archangielskim pochowani są np. wielcy książęta: Iwan Kalita, Dymitr Doński i Iwan III. Tu za ikonostasem spoczywa car Iwan Groźny, co ciekawe, obok zabitego przez siebie syna (pamiętacie obraz z Galerii Tretiakowskiej, który Wam pokazywałem?).
Połyskujące, złote kopułki Soboru Błagowieszczeńskiego. Świątynia zbudowana została w latach 1484-1489 przez mistrzów z Pskowa. Sobór stanowił kaplicę pałacową wielkich książąt moskiewskich, a następnie carów.
Ile kopułek widać na zdjęciu?
;-) Jakoś przypadkiem, udało się złapać wszystkie, przynajmniej częściowo; powinno być jedenaście małych kopułek nad Soborem Wierchospasskim i jedna duża kopuła cerkwi Rizpołożienija, czyli Złożenia Szaty.
Dzwonnice. Poczynając od najwyższej do najniższej, dzwonnica Iwana Wielkiego, dzwonnica Uspieńska i dzwonnica Filareta.
Na dzwonnicę Iwana Wielkiego (Колокольня Ивана Великого, Kołokolnia Iwana Wielikogo) można wejść korzystając z opisywanego przeze mnie wcześniej łączonego biletu (na Plac Soborowy i dzwonnicę) za 500 rubli. Jak powiedział słynny rosyjski poeta Michaił Lermontow: „Kto nigdy nie był na szczycie Iwana Wielkiego, komu nigdy nie zdarzyło się ogarnąć jednym spojrzeniem, z jednego końca w drugi, całej naszej prastarej stolicy, kto ni razu nie podziwiał tej wspaniałej, prawie nieograniczonej panoramy, ten o Moskwie nie ma pojęcia.” Wyszło na to, że nie mam o Moskwie pojęcia
;-) Jako, że wejścia na dzwonnicę są w określonych godzinach, z braku czasu, zrezygnowałem z tej atrakcji. Ale i tak, panoramy całej Moskwy, jaką widziałem jeszcze tego samego dnia na Worobiowych Gorach, Lermontow mógłby mi pozazdrościć
;-) Wszystkie szczegóły związane z dzwonnicą znajdziemy na jej stronie internetowej: http://belltower.kreml.ru/
W dzwonnicy Uspieńskiej wisi największy z kremlowskich dzwonów (65 ton). Oczywiście dotyczy to dzwonów wiszących, gdyż największy dzwon świata Car-puszka (200 ton) stoi sobie grzecznie na ziemi, nieopodal dzwonnicy.
Państwowy Pałac Kremlowski, dawny Pałac Zjazdów. Ten budynek ze szkła i betonu średnio pasuje do zabytkowego Kremla. Właśnie przez niego, Kreml nie od razu został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zbudowany został w 1961 r. z przeznaczeniem na zjazdy partii komunistycznej. Na szczęście duża część kubatury Pałacu Zjazdów skrywa się pod ziemią (do 15 m). To rozwiązanie pozwoliło pomieścić tu 800 pomieszczeń i salę konferencyjną na 6.000 miejsc. Obecnie jest to bardzo prestiżowa sala koncertowa.
Car-dzwon (Царь-колокол, Car’ kołokoł), największy dzwon świata. W tle Sobór Archangielski.
Tu próbuję przymierzyć się do Car-dzwonu. Jest naprawdę ogromny. Jeszcze jego rozmiar jestem jakoś w stanie mentalnie ogarnąć: 6,1 m wysokości i 6,6 m w obwodzie, ale już ciężar jest dla mnie niewyobrażalny. Tylko ten odłamek, którego dotykam ma 11,5 t, czyli więcej niż średniej wielkości autobus komunikacji miejskiej. Całość ma drobne 200 t, czyli tyle co ... cholerka, nie wiem nawet do czego to porównać – tyle co pięć, nowoczesnych 30-metrowych tramwajów. W tym prawie sama miedź (170 t). Upss, złomiarze mieliby używanie
;-)
Dzwon odlewany był przez dwa lata (1733-1735) przez Iwana Motorina, a gdy ten umarł, również przez jego syna, Michaiła. Następnie przez dwa lata dzwon cyzelowali rzeźbiarze. No i w 1737 r., gdy jużwszystko było gotowe w Moskwie wybuchł potężny pożar, który objął również zakład odlewniczy na Kremlu. Woda użyta do gaszenia naruszyła strukturę metalu i wtedy właśnie odpadł ten 11,5 tonowy odłamek. Dzwon prawie 100 lat przeleżał w jamie odlewniczej i dopiero car Mikołaj I w 1835 r. wydał ukaz o przeniesieniu go na obecne miejsce. Niestety, największy dzwon świata nigdy nie miał okazji, by czarować swoim dźwiękiem.
Car-armata (Царь-пушка, Car’ puszka) stoi nieopodal Car-dzwonu. Wystarczy, że ochroniarz na moment odwróci wzrok, a już dzieciaki wspinają się na zabytkową armatę
;-)
Car-puszka to też jedna z największych armat świata. Armata waży 2.400 pudów, czyli 39,5 t. Długość lufy to 5,3 m. Car-puszka, a w zasadzie tylko lufa, została odlana przez Andrieja Czochowa w 1586 r. Laweta z kołami została dodana dwa i pół wieku później.
Kaliber 89 mm
;-) W tle Sobór Uspieński, a jeszcze dalej Sobór Błagowieszczeński.
Tutaj i Pudzian nie dałby rady
;-) Kulka waży tonę.
Z Kremla z powrotem wyszedłem do kas w Parku Aleksandrowskim. Tam nieudolnie próbowałem kupić bilet do Zbrojowni (Оружейная палата, Orużejnaja pałata), czyli do najważniejszego muzeum Kremla. Bilet można kupić tylko na 45 min. przed planowanym czasem zwiedzania, który przypada w godzinach: 10.00, 12.00, 14.30 i 16.30. O godz. 14 stanąłem kolejce, nie tak długiej zresztą. Niestety po dojściu do okienka dowiedziałem się, że na 14.30 brak już biletów. Pomimo stosunkowo wysokich cen biletów (700 rubli = 70 zł), muzeum cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Samodzielnie trudno rywalizować z licznymi wycieczkami. Uprzejma pani w okienku przekonująco jednak zapewniała mnie, że na ostatnie wejście tego dnia, o 16.30, bilet kupię bez problemu.
Miałem zatem trochę czasu do zagospodarowania. W ten upalny dzień, dość już miałem rozgrzanych kamieni zabytków; najpierw odwiedziłem pobliskiego McDonaldsa (mam wrażenie, że ceny prawie jak u nas; za kanapkę z colą wydałem 149 rubli, czyli 15 zł), a potem z jedzeniem, podobnie jak inni ludzie, udałem się na piknik na trawce w Parku Aleksandrowskim. Posiliwszy się nieco, przespacerowałem się po parku i przylegającym do niego Placu Maneżowym.
Plac Maneżowy (Манежная площадь, Manieżnaja płoszczad’). Na szczycie kopuły w formie półkuli ziemskiej Święty Jerzy, patron Moskwy, zabija smoka. Pod kopułą i w ogóle pod większością Placu Maneżowego mieści się podziemne, trzykondygnacyjne centrum handlowe Охотный ряд, Ochotnyj riad.
Przy fontannach można trochę odpocząć. W tle Maneż. Pierwotnie, jak sama nazwa wskazuje, była to ujeżdżalnia koni. Maneż jest bardzo długi (180 m). Obecnie mieści w sobie jedną z największych powierzchni wystawowych w Moskwie.
Dla ochłody warto jednak zejść z otwartej przestrzeni Placu Maneżowego nad fontanny w Parku Aleksandrowskim.
Wspominałem już, że przez Moskwę przepływa kilkadziesiąt rzek. W większości rzeki puszczone są kanałami podziemnymi. Z dużych rzek liczy się oczywiście rzeka Moskwa, jej lewy dopływ Jauza oraz mała Nieglinka. To niby gdzie jest ta Nieglinka, skoro jej na mapie nie widać? Ano płynie sobie pod ulicą Nieglinną, ale także pod Placem Maneżowym i Parkiem Aleksandrowskim wzdłuż murów Kremla.
Tajemnicza, podziemna Moskwa. Rzeka Nieglinka płynie kanałami. Foto: http://skyfi.org.ru
Prawdziwa, podziemna Nieglinka jest bardzo zanieczyszczona. Na granicy Parku Aleksandrowskiego i Placu Maneżowego stworzono więc imitację Nieglinki, gdzie można się moczyć bez większego zagrożenia
;-)
Kopię Nieglinki zdobią sympatyczne postacie z rosyjskich bajek.
Tu już trwała regularna kąpiel
;-)
W końcu udało się kupić bilet do Zbrojowni; na ostatnie zwiedzanie, o godz. 16.30. Wejście do Zbrojowni znajduje się z dala od kas kremlowskich. Wchodzi się przez bramę wieży południowo-zachodniej (Borowickiej). Natomiast przechowalnia większego bagażu znajduje się przy kasach. Żeby nie biegać w tę i z powrotem, warto zawczasu spytać ochronę przy kasach, czy kontrola bezpieczeństwa przy Wieży Borowickiej przepuści nas z naszym bagażem, czy może musimy go oddać do przechowalni. Miałem tylko niewielką torbę na ramię, więc nie robili problemu.
Zbrojownia (Оруже́йная пала́та, Orużejnaja pałata) to najważniejsze muzeum Kremla; mieści się w kompleksie Wielkiego Pałacu Kremlowskiego. Nazwa Zbrojownia jest trochę myląca, gdyż sale ze zbrojami, bronią białą i bronią palną są tylko dwie. W sumie sal jest dziewięć, na dwóch piętrach. Niby niewiele, ale gdyby bogactwo tu zgromadzone rozdzielić na wiele kolekcji, to i tak każda z nich, oddzielnie, wciąż byłby warta uwagi. Z historycznego punktu widzenia, najcenniejszymi eksponatami są rosyjskie regalia, korony i berła carów, przyozdobione drogocennymi kamieniami. Szczególnie zainteresowała mnie kolekcja pięknie rzeźbionych tronów carskich. Przy nich polskie trony to niestety trochę takie kuchenne taborety dla służby
;-) Z całego muzeum najbardziej spodobały mi się jednak nie regalia, nie wspaniała broń, ale karety. W jednej ogromnej sali zgromadzono ich kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt. Człowiek ma wrażenie, jakby oglądał jakąś kolekcję maybachów tamtych czasów. Tyle, że każdy maybach jest inny
;-) Każdy najdrobniejszy element karety, łącznie ze szprychami w kołach, jest osobnym dziełem sztuki, rzeźbą albo obrazem. Karety dla carów sprowadzano z całej Europy. Wykonywali je najlepsi mistrzowie z Paryża, Berlina, Wiednia, czy Londynu. Mamy tu pojazdy kryte, odkryte, na lato, na zimę, karety koronacyjne, karety dla dzieci, wieloosobowe, przeszklone sanie. Tylu karet w jednym miejscu jeszcze nie widziałem. Bardzo ciekawie prezentowały się też stroje z epoki. Przy niektórych modelach zachodziłem w głowę jak elegantki tamtych czasów mogły się w nie wcisnąć. Talia osy tak wąska, jak tylko można sobie wyobrazić, a ku dołowi klosz po 1,5 m z każdej strony a z tyłu 3 m sukni sunie po podłodze
;-) Poza tym, Zbrojownia to jedna wielka skarbnica wyrobów jubilerskich, ze złota i srebra. Złoto z Europy, w tym z Polski, płynęło do Rosji szerokim strumieniem w formie darów dla carów. Na pewno słyszeliście też o jajkach Faberge, jednych z najbardziej ekskluzywnych i misternych wyrobów jubilerskich. Stworzono ich w sumie 54, każde inne, do naszych czasów przetrwało 41; jedyna możliwość, żeby na własne oczy zobaczyć niektóre z nich to wizyta w Orużejnoj pałacie; publicznie wystawiane są tylko tutaj.
W Orużejnoj pałacie niestety nie można robić zdjęć. W sieci mało jest amatorskich fotek robionych „po kryjomu”. Poniżej kilka fotek z oficjalnego źródła.
Korona zwana czapką Monomacha aż do 1682 r. używana do uroczystych koronacji. Foto: http://www.armoryhall.ru/
Po całym dniu zwiedzania Kremla i Placu Czerwonego wróciłem do hotelu (18 km metrem w jedną stronę) na krótki odpoczynek. Szybko jednak wróciłem do centrum, w okolice Mostu Nowospasskiego. To było moje drugie podejście do rejsu wycieczkowego po rzece Moskwie. Chciałem zobaczyć Moskwę od strony wody i przepłynąć dwa zakola rzeki aż za Łużniki. Niestety o tej godzinie (21.30) dostępny był już tylko ostatni, krótszy rejs rzeką Moskwą i Kanałem Wodootwodnym wokół Wyspy Błotnej. Też atrakcyjny. Można wtedy z poziomu rzeki zobaczyć m.in. Kreml, Sobór Chrystusa Zbawiciela, Pomnik Piotra Wielkiego. Kupiłem bilet za 400 rubli i z grupką ludzi czekałem na statek. Statek podpłynął. No, nareszcie, odpocznę sobie po dniu pełnym wrażeń. Z budki kasowej wychodzi jednak pani; w ręku megafon jak z „Rejsu”; i ogłasza: uważajemyje passażiry, znaczy ... szanowni pasażerowie, dziś rejs odwołany, kasa zwraca pieniądze.
Tym statkiem miałem płynąć
:-(
Ruch niemalże jak na ulicach. Stateczki wypływają z Kanału Wodootwodnego (z lewej) na rzekę Moskwę.
Jakoś to przebolałem, szczególnie, że za chwilę podeszła bardzo sympatyczna Niemka (chyba Niemka; w każdym razie przewodnik miała po niemiecku) i spytała, jak dojść do najbliższej stacji metra. Spojrzałem na plan, pokazałem jej, że najbliższa stacja jest 1,5 km stąd. Podziękowała i poszła. Hmm, w zasadzie to ja też muszę iść do metra. Trochę mi głupio było iść za nią przez 1,5 km, więc podbiegłem i zaproponowałem, żebyśmy razem poszukali tej stacji. Okazało się, że też zwiedza Moskwę, ale jest tu przy okazji delegacji służbowej. Trochę wymieniliśmy doświadczenia, ona była Kołomienskoje, ja nie; ja z kolei mogłem pochwalić się wyjazdem do Sergijew Posad. Ciekawe dla niej było, czy język rosyjski jest bardzo podobny do polskiego. Niestety metrem jechaliśmy już w różnym kierunku
;-)
Jeszcze raz pojechałem na Plac Czerwony, żeby w nocy zobaczyć pięknie podświetlony, bajkowy Sobór Wasyla Błogosławionego. To koniecznie trzeba zobaczyć. Przy okazji, co było dla mnie kompletnym zaskoczeniem, trafiłem na końcówkę wyborów Miss Moskwy na Placu Czerwony. Nocne zdjęcia Soboru i filmik z wyborów najpiękniejszej moskwianki prezentowałem Wam już wcześniej. Była godzina 23. To była moja ostatnia noc w Moskwie i ostatnia szansa zobaczenia nocnej panoramy całej Moskwy; najlepszej, darmowej panoramy z Worobiowych Wzgórz. Hmm – pomyślałem – trochę daleko, trzeba trochę jechać, a potem trzeba trochę iść i to pod górę, a ostatnie metro z powrotem o godzinie 1; ale co tam, zaryzykuję, może zdążę
;-)
Worobiowe Wzgórza (Воробьевы Горы, Worobiowe Gory). Stąd, za darmo, możemy podziwiać najlepszą panoramę całej Moskwy. Warto się wybrać, szczególnie nocą, gdy rozgwieżdżone niebo stanowi piękne uzupełnienie dla podświetlonych obiektów. To chyba jedyna platforma obserwacyjna z tak dobrym widokiem, która jest za darmo. W innych punktach, albo musimy zapłacić za wejście do jakiegoś wysokiego obiektu, albo za konsumpcję w restauracji na szczycie wieżowca, albo może się zdarzyć, że obiekt jest co prawda wysoki, ale znajduje się daleko od centrum i nie można z niego dojrzeć ważniejszych budowli. Platforma na Worobiowych Wzgórzach znajduje się ok. 10 km od centrum. Z centrum do stacji metra Worobiowe Gory dojedziemy w ok. 11 min. (czerwona linia nr 1 Сокольническая, Sokolniczeskaja).
Wysiadłem na najdłuższej (272 m) stacji moskiewskiego metra Worobiowe Gory. Już stąd można podziwiać widoki na rzekę Moskwę i ogromny Stadion Olimpijski na Łużnikach (81 tys. widzów). Widoczność jest bardzo dobra, gdyż stacja jest przeszklona na całej długości i znajduje się na środku mostu Łużnickiego.
Godzina była dosyć późna, ok. 24, więc pamiątkowe fotki musiałem sobie robićsam
;-)
Niestety dalej droga nie była już tak prosta
;-) Do platformy obserwacyjnej musiałem podejść ok. 1.200-1.500 m krętą ścieżką pod górkę. Innej drogi nie ma. W dodatku ścieżka biegnie przez park, a w zasadzie przez las. Rosjanie nie mają kłopotów z nazewnictwem. Worobiowe Wzgórza, które są rezerwatem przyrody, nazywają po prostu лесопарк, liesopark, czyli park leśny. I rzeczywiście poczułem się trochę jak w ciemnym lesie, szczególnie, że świeciła dokładnie co druga latarnia. Dzikie ptactwo nawoływało się pohukiwaniami. Wróble chyba poszły spać (w dosłownym tłumaczeniu Worobiowe Gory oznaczają „Wróble Wzgórza”). Nie powiem, poczułem się trochę nieswojo, szczególnie po różnych opowieściach na temat bezpieczeństwa w Moskwie. Stwierdziłem, że jestem sam, w środku lasu, o północy, w Moskwie, chyba wreszcie nadszedł ten moment, gdy moje szczęście się wyczerpało i zaraz niechybnie dostanę po łbie
;-) Nic bardziej mylnego. Ścieżki leśne wykorzystywane były głównie przez pokojowo nastawione zakochane pary. Tym ośmielony już bez żadnych obaw doszedłem na miejsce.
Przed wyjazdem sprawdzałem jak dotrzeć na platformę obserwacyjną na Worobiowych Wzgórzach, obejrzałem trochę fotoblogów i spodziewałem się miejsca raczej odludnego, z rzadka odwiedzanego przez ludzi w nocy, wyglądającego mniej więcej tak:
m3lm4k napisał:+1I wrzuc jakies zdjecia!
;)Gorąca prośbę o poradę, co tu się najlepiej sprawdza, bo zdjęć na forum jeszcze nie wrzucałem, tzn. na jaką stronkę załączyć, żeby tu były widoczne oraz w jakim formacie, żeby w miarę dobrze się oglądało na różnych urządzeniach.
:)
Co do wiz do Rosji to polecam http://www.wizacenter.pl/Nic Was wtedy nie interesuje, żadne kolejki, problemy itp.W 7 dni załatwili mi wszystkie formalności, w tym oczywiście voucher i ubezpieczenie.Koszt 380zł za TOTAL.
:-)PS. Wylot mam 20 lipca
:-DBilety w dwie strony z LOT za 800zł (za dwie osoby!)
ja voucher zalatwilem z tadhttp://wiza.info/voucher_turystycznycala zabawa kosztowala mi 240 zloty (voucher, oplata wizowa i ubezpieczenie) plus 4 bilety 15 min, za zlotowke sztuka Konsulat Krakowski
:)
Sporo napisałem o tych wizach, ale chyba nie podsumowałem swoich, całkowitych kosztów przy samodzielnym załatwianiu wizy
;)Moskwa: 185,44 zł,Sankt Petersburg: 275,38 zł
Zdecydowanie polecam pociąg a potem metro jeśłi chodzi o dojazd z lotniska i poruszanie się po Moskwie Warto dodać że w obwodowej linii metra jest darmowe Wi-Fi w pociągach
AFC napisał:Zdecydowanie polecam pociąg a potem metro jeśłi chodzi o dojazd z lotniska i poruszanie się po Moskwie Warto dodać że w obwodowej linii metra jest darmowe Wi-Fi w pociągachTeż wydaje mi się, że to najlepsze rozwiązanie. Widzieć, nie widziałem, ale z opowieści słyszałem, że na tej wylotówce, którą się jedzie na Szeremietiewo (ul. Leningradzka) potrafi ustawić się niezły korek; wtedy oszczędność na pociągu może okazać się zaskakująco kosztowna
;-) Rzeczywiście na obwodowej linii metra jest darmowe Wi-Fi; docelowo, mówi się tu o końcu bieżącego roku, Internet ma objąć wszystkie 12 linii moskiewskiego metra; przetarg na wybór firmy odbędzie się za 2 tygodnie, 26.07.2013 r.
Mam prośbę o odzew. Wczoraj po raz pierwszy bawiłem się w zamieszczanie zdjęć na forum za pośrednictwem imageshack.us. Na komputerze w domu wyglądało, że chyba się podpięły (imageshack.us). Dotychczas w relacji powinno być 5 zdjęć. Natomiast dzisiaj w pracy ich nie widzę. Po prostu pusta linia. Zastanawiam się, czy to tylko u mnie w pracy ich nie widać, czy może też na innych urządzeniach. Jakbyście ich nie widzieli, to dajcie znać, będę coś rzeźbił
;)
Odnośnie zwiedzania Moskwy, poza standardowymi atrakcjami typu Plac Czerwony czy Kreml, warto wybrać się na Izmajłowski Kreml - ogromny bazar, wyglądający strasznie kiczowato, ale pamiątki można wytargować za jedną czwartą ceny pamiątek w centrum. Wstęp na bazar 10 rubli. W środku również muzeum wódki (wstęp 100 rubli, w cenie gżdyl). Stacja metra Partizanskaja (Партизанская) na linii 3 Арбатско-Покровская (granatowa).
krasnal napisał:Odnośnie zwiedzania Moskwy, poza standardowymi atrakcjami typu Plac Czerwony czy Kreml, warto wybrać się na Izmajłowski Kreml - ogromny bazar, wyglądający strasznie kiczowato, ale pamiątki można wytargować za jedną czwartą ceny pamiątek w centrum. Wstęp na bazar 10 rubli. W środku również muzeum wódki (wstęp 100 rubli, w cenie gżdyl). Stacja metra Partizanskaja (Партизанская) na linii 3 Арбатско-Покровская (granatowa).Do Izmajłowa nie udało mi się trafić, brak czasu niestety; a szkoda, w końcu to była rezydencja carska; zespół parkowo-architektoniczny Izmajłowa jest nawet na próbnej (tentative) liście UNESCO; wchodzi w skład Moskiewskiego Państwowego Muzeum Historyczno-Architektonicznego i Przyrodniczo-Krajobrazowego. Link do muzeum: http://mgomz.ru/ Muzeum obejmuje trzy inne miejsca: Kołomienskoje (cerkiew Wniebowstąpienia wpisana na listę UNESCO), Lefortowo i Lublino, wszystkie jak najbardziej w granicach administracyjnych Moskwy. Do Kołomienskoje też nie zdążyłem, chociaż miałem tylko 18 min. metrem z hotelu
;) Mnogość ciekawych miejsc zmuszała do bolesnych wyborów
;)
Materiał super i z przyjemnością będę czytał dalej. Ale nie obraź się, teksty przygotowane przez Ciebiesprawiają wrażenie że są sponsorowane przez Московcкий Туристический Информационный Центр.
kubutek napisał:Materiał super i z przyjemnością będę czytał dalej. Ale nie obraź się, teksty przygotowane przez Ciebiesprawiają wrażenie że są sponsorowane przez Московcкий Туристический Информационный Центр.Ha, ha, nie pogardzę żadnym, możnym sponsorem
:) niech będzie i z Moskwy
;)
Zazdroszczę Placu Soborowego! Jak ja byłem w Moskwie, Kreml był zamknięty (czynna tylko zbrojownia). Ponadto Plac Czerwony również był ogrodzony, więc z Mauzoleum Lenina nici. Wkurzony byłem na maksa - zostało mi tylko oglądanie Kremlu z zewnątrz.
krasnal napisał:Zazdroszczę Placu Soborowego! Jak ja byłem w Moskwie, Kreml był zamknięty (czynna tylko zbrojownia). Ponadto Plac Czerwony również był ogrodzony, więc z Mauzoleum Lenina nici. Wkurzony byłem na maksa - zostało mi tylko oglądanie Kremlu z zewnątrz.Na pewno będziesz miał jeszcze nie jedną okazję
:-) Dzisiaj wrzucę zdjęcia z Placu Soborowego, jakie zrobiłem po zakończeniu uroczystego pokazu; będzie też największy dzwon świata i jedna z największych na świecie armat. W zbrojowni też byłem, tyle, że tam nie można robić zdjęć; może jakieś w sieci znajdę; a jak nie, to troszkę poopowiadam i każdy we własnym sumieniu
;-) zdecyduje, czy warto wydawać te 70 zł na muzeum; akurat tutaj wydaje mi się, że warto
:-)
Co do bezpieczeństwa mogę tylko potwierdzić Twoje słowa. Tez mi się zdarzyło swego czasu chodzić samotnie po Moskwie po północy , co prawda tylko kilkanaście przecznic ale w trakcie przechadzki nie natknąłem się na nic niepokojącego , pomimo iż musiałem przejść przez dwa parki, a młodzi ludzie których mijałem na ulicy w sumie nawet nie zwracali na mnie uwagi. W nocy przed wejściem do metra stało dwóch żołnierzy, uzbrojonych w karabiny. Ponadto w ciągu dnia na każdej stacji metra spotkać można właśnie policjantów. Generalnie jeśli człowiek sam nie stwarza sobie niebezpiecznych okazji i się pilnuje jest tam w moim odczuciu w miarę bezpiecznie.
Relacja super. Od siebie dodam iż autobus na lotnisko od metra Riecznyj Wokzał też dojeżdża pod terminal F. Z jedzenia polecam bary przekąskowe Braci Karavaevi. Po 18.00 wszystko przeceniają 20% więc kolacja wychodzi super ekonomicznie. Menu i lista lokali na http://www.karavaevi.ruZakupy w miarę tanio można robić w supermarketach Auchan. Kilka jest blisko stacji metra. Adresy sklepów są tu: http://www.auchan.ru W rosyjskiej wymowie pytamy o Aszan
:-)Polecam ten przy stacji metra Leninskij Prospekt
Grzegorz, potwierdzam że chodzi mi o autobus na Szeremietiewo a nie marszrutkę. Jechałem tym autobusem w maju tego roku i dojeżdża pod sam terminal F. Nawet stewardesa Aerofłotu z nami jechała wsiadając na terminalu B, więc i pracownicy wykorzystują ten autobus do przemieszczania się między terminalami. Koszt autobus jest niski i wynosi coś koło 25 rubli, marszrutka od metra kosztuje 65 rubli. Autobus jedzie około 40 minut, ale w szczycie popołudniowych korków podróż może wydłużyć się nawet do godziny więc warto wyjechać wcześniej z hotelu.
Maktravel napisał:Jechałem tym autobusem w maju tego roku i dojeżdża pod sam terminal F. Nawet stewardesa Aerofłotu z nami jechała wsiadając na terminalu B, więc i pracownicy wykorzystują ten autobus do przemieszczania się między terminalami. dziękuję za potwierdzenie i praktyczne informacje
:) czyli autobus chyba jedzie zgodnie z powyższą mapką, najpierw na B, a potem już, niezgodnie z mapką, dalej do F?
;)
Dalej też zgodnie z mapką, tylko czerwona linia na mapce od razu na terminalu B zmienia się w niebieską linię z drugiego skanu. Na terminalu B autobus od metra na lotnisko staje się autobusem z lotniska do metra. Z terminala B do terminala F da się dojechać, ale odwrotnie nie. Więc mapki są dobre tylko linia sztucznie podzielona a tak naprawdę na przystanku przy terminalu B autobus nie stoi dłużej niż na każdym innym przystanku na całej trasie przejazdu.
matt napisał:Dlaczego nie widać w ogóle postów grzegorza40? Chciałbym zobaczyć tę relację/poradnik, ale niestety się nie wyświetla.Wow albo Grzegorz wymyślił jakieś nowe kodowanie albo ktoś może mu się włamał na konto? Nie zakładam takiej opcji, że skasował to dobrowolnie
:?
Relację przywrócę, tylko postaram się ją zaktualizować i scalić w jeden kawałek. Generalnie mam mieszane odczucia odnośnie publikowania wyczerpujących relacji na forum. Z jednej strony odbiorcy są najlepsi, jakich można sobie wyobrazić, pasjonaci podróży, a z drugiej strony mechanizm forum skutecznie zniechęca do publikacji dłuższych relacji. Relacje po prostu są niewidoczne dla szerszego kręgu odbiorców. Swoje wątpliwości i propozycje zebrałem tutaj:wiecej-relacji-z-podrozy-i-poradnikow-turystycznych,19,33380
Witam !Dziękuję za mega fotorelacje z podróży do Moskwy... Bardzo mi się przyda. Lecę do Moskwy w czwartek. Mam pytanie.. Co trzeba wypełnić w karcie imigracyjnej ? Czy są tam dane gdzie będziemy przebywali przez cały pobyt ? Jeśli tak to trzeba wpisać tam dane z Voucheru, który kupowałem przez zewnętrzną firmę? Czy dane gdzie będę nocował tzn. Hotel w którym będę spać
:-) Z tego co mi wiadomo to dane z Voucheru, ale nie jestem pewien. Pozdrawiam Serdecznie
:-)
shortee napisał:Co trzeba wypełnić w karcie imigracyjnej ? Czy są tam dane gdzie będziemy przebywali przez cały pobyt ? Jeśli tak to trzeba wpisać tam dane z Voucheru, który kupowałem przez zewnętrzną firmę? Czy dane gdzie będę nocował tzn. Hotel w którym będę spać
:-) Z tego co mi wiadomo to dane z Voucheru, ale nie jestem pewien.Wrzuć na googla "миграционная карта" i wciśnij Grafika, to zobaczysz jak wygląda taka karta migracyjna. Wprowadza się tylko nazwę strony zapraszającej / przyjmującej i miasto siedziby / zamieszkania strony zapraszającej / przyjmującej bez szczegółowego adresu. Podajesz tu nazwę i miasto siedziby spółki, która wystawiła / podpisała się pod vaucherem. Nie zawsze jest to hotel, w którym śpisz.
Jak lądowałem ostatnio w Petersburgu, nie trzeba było już samemu wypełniać "migracjonki", wypełniał ją elektronicznie funkcjonariusz służby granicznej FR na podstawie danych w wizie, po czym oddawał już wydrukowaną i podstemplowaną.
Dziękuję Wszystkim za miłe słowa
:-)@cypel - jak najbardziej można kopiować; po to jest; żeby poczytać, pooglądać, a może i wykorzystać w praktyce podczas podobnej wycieczki
:-)
Za zgodą Grzegorza40 dopiszę w tym wątku kilka informacji, może ktoś skorzystaLeciałem KRK - VIE - DME i DME - VIE -KRK w październiku 2013rWylot z Krakowa w środę godzinach późnopopołudniowych, sprawna przesiadka w VIE i odbiór bagażu w DME około 2:00 w nocyPowót w niedzielę około 18:30 z DME, w Krakowie 22:00.Przelot w tych godzinach wg mnie ma swoje zalety (+) i wady (-):+ wyjazd po pracy, nie zarywamy dnia, szczególnie dla osób z południa Polski+ powrót w niedzielę późnym wieczorem, praktycznie 3/4 tego dnia do dyspozycji, j.w.+- Domodiedovo http://www.domodedovo.ru/en/ jest w południowo-wschodniej części Moskwy, jeśli ktoś wybierze Hotel o którym pisze Grzegorz - będzie nieco bliżej- w nocy transport publiczny śpi, pozostaje czekanie do 6:00 lub taxi.Informacja z oficjalnej strony lotniska na temat dojazdu do miasta http://www.domodedovo.ru/en/main/getting/1/Taxi to osobny rozdział. Info oficjalne http://www.domodedovo.ru/en/main/getting/taxi/1/Przy taśmach do obioru bagażu wiszą kartki z ostrzeżeniami przed nieuczciwymi taksówkami. Kartki w języku angielskim.Niestety przez kilka dni nie udało mi się dodzwonić, żeby ustalić czy cennik z oficjalnej www lotniska obowiązuje również w nocy.Jak zamówić taxi na lotnisku? http://www.domodedovo.ru/en/main/getting/taxi/2/ Co ważne, taxi desk znajduje się jeszcze przed wyjściem ze strefy odbioru bagażu, przed kołowrotkami. Nie trzeba szukać, taxi desk jest po drodze w bardzo widocznym miejscu. Za kołowrotkami stoją już naganiacze nieoficjalnych taxi. Wszyscy na szyjach mają identyfikatory mające świadczyć iż są to autoryzowane firmy przewozowe. Do wyboru, do koloru.Lotniskowa stawka dojazdu do Katarina Park to RUB 1500.Recepcja Hotelu Katerina Park proponuje nocny transfer z DME za RUB 2100Cena wywoławcza taxi-mafia na DME za tę trasę w noc to RUB 2500. Wystarczy postać 10 min (czytając gazetę, dzwoniąc, itp.) aż tłum nieco zrzednie (podaż chętnych na taxi z tego lotu spadnie wyraźnie) i cena spada do ok. RUB 1800.Istnieje też możliwość zamówienia taksówki wcześniej, mailowo. Najszybciej (w tym samym dniu) odpisały (j.angielski):1. http://www.taxi956.ru/en/onlineCena ustalona na RUB 1500, jeśli po drodze nie będzie przystanków; należy wcześniej podać nr lotu.2. http://www.taxopark.ru/en/Cena również RUB 1500, konieczny nr lotu3. http://www.nyt.ru/en/Cena RUB 1400 plus parking którego ceny nie byli w stanie określić.To cena za jakieś 40km drogi, czas jazdy około 40 min.Wszystkie firmy zastrzegają, że w cenie jest 30 minut czekania, potem RUB 15 za każdą minutę oczekiwania. Należy to wziąć pod uwagę przy planowaniu (opóźnienia, odbiór bagażu, kontrola celna). W praktyce chyba dobrze zamówić taxi 30 min po lądowaniu, choć wszystko i tak zależy od tego kiedy zobaczymy swoją walizkę (z business class wyszły dosłownie po chwili
:) ) i jaka wtedy będzie kolejka do kontroli paszportowej.Wydaje się, że drogo ale przy 4 osobach za Aeroexpress Train płacimy RUB 320 x 4 = 1280 plus dalszy dojazd metrem. Wg mnie w układzie 4-osobowym pora dnia przestaje mieć znaczenie. W nocy w Moskwie korki są mniejsze, dojazd door-to-door wart jest rozważenia.
szarik napisał:Marszrutki też w nocy jeżdżą. O ile nic się nie zmieniło to 120 rub za takową.Jeżdżą; konkretnie marszrutka nr 308 do peryferyjnej stacji metra Домодедовская (Domodiedowskaja), tyle że po godzinie 1 metro już nie jeździ, więc dalej trzeba rzeźbić jakiś transport do centrum; długość trasy marszrutki nr 308 - 26,5 km (30 min.); cena - 120 rubli:http://www.autoline.ru/en/content/regul ... is=&PAGE=7W nocy marszrutka jeździ co 40 min., czyli jedna do dwóch na godzinę. Rozkład nocny po rosyjsku i angielsku:http://www.autoline.ru/content/regular_ ... hp?ID=1288Opcje taksówkowe w nocy, podane przez Wireckiego, jak najbardziej do rozważenia ze względu na odległości, czas i wygodę; przy większej ilości osób i cena robi się przystępniejsza
:-)
Wyżej opisałem 7 punktów obserwacyjnych, z których można podziwiać panoramę Moskwy, m.in. platformę na Worobiowych Wzgórzach. Prawdopodobnie w tym roku dojdzie nowy, atrakcyjny punkt obserwacyjny w Moskiewskim Uniwersytecie im. M. Łomonosowa. Według słów rektora, kwestia ta jest aktualnie rozpatrywana przez władze uczelni. Widok pewnie będzie identyczny jak platformy na Worobiowych Wzgórzach, tyle że z platforma uniwersytecka będzie 28 pięter wyżej
;-)
wow. jestem pod ogromnym wrazeniem. Dawno nie czytalam tak szczegółowej relacji. Brak znajomości cyrylicy/rosyjskiego widzę, że może byc dośc duzym probelmem przy planowaniu i zwiedzaniu krajow rosyjskojęzycznych, ale przy takiej relacji.. w 100% bym się na niej oparła. Dziękuję
paweł p napisał:Po przeczytaniu relacji żałuję, że Moskwa ciągłe odkładana. Teraz musi poczekać- klimat dla odwiedzin marny...Nie wiadomo na jak długoEee tam
;-) Rubelek prawie o połowę tańszy niż gdy byłem tam półtora roku temu
;-)
Po przeczytaniu Twojego przewodnika postanowiłem z niego skorzystać będąc weekend w Moskwie. Zanim co jednak mam kilka pytań.Na stornie kreml.ru widzę że można kupić bilety do Armoury Chаmber na konkętną godzinę oraz do architectural complex of the Cathedral Square. Czy ma sens nabywanie tego biletu online ?oraz czy drugi bilet daje wejście do Placu Soborowego i wejście na Dzwonnicę Iwana Wielkiego ? Patrząc po cenie powinno tak być. Czy do zbrojowni wpuszczą mnie z aparatem i na dzwonnice ? czy wszystko od razu zostawić w przechowalni ?Przy odwiedzaniu Lenina telefon też zostawić w przechowalni ?
celll19 napisał:Po przeczytaniu Twojego przewodnika postanowiłem z niego skorzystać będąc weekend w Moskwie. Zanim co jednak mam kilka pytań.Na stornie kreml.ru widzę że można kupić bilety do Armoury Chаmber na konkętną godzinę oraz do architectural complex of the Cathedral Square. Czy ma sens nabywanie tego biletu online ?oraz czy drugi bilet daje wejście do Placu Soborowego i wejście na Dzwonnicę Iwana Wielkiego ? Patrząc po cenie powinno tak być. Czy do zbrojowni wpuszczą mnie z aparatem i na dzwonnice ? czy wszystko od razu zostawić w przechowalni ?Przy odwiedzaniu Lenina telefon też zostawić w przechowalni ?Nabywanie biletu online zdecydowanie ma sens. To są dosyć oblegane atrakcje. Jak byłem 2 lata temu, nie było jeszcze możliwości kupna online i kolejkę po bilet do Zbrojowni (Armoury Chamber) odstałem w zasadzie dwa razy. Za pierwszym razem zabrakło biletów, gdy już dochodziłem do okienka. Drugi bilet daje możliwość wejścia na Plac Soborowy oraz m.in. do trzech soborów, ale na Dzwonnicę Iwana Wielkiego już nie. Na Dzwonnicę nie sprzedają biletów online, tylko zwyczajne za 250 rubli na określoną godzinę:http://www.kreml.ru/visit-to-kremlin/ti ... h-biletov/http://www.kreml.ru/en-Us/visit-to-krem ... h-biletov/Do Zbrojowni wszedłem z torbą na ramię, w której był aparat, ale wewnątrz nie można robić zdjęć. A Lenina, tak jak @Zeus powiedział, oglądamy bez telefonów
;-)
Dzień dobry.przypadkowo zobaczyłem forum i to było bardzo ciekawo zabaczyć to miasto gdzie urodzil şie i mieszkał innymi oczami. Nie jestem polakem ale trochę mòwie i razumem po polsku. Esli mećie pytanie, prosze napisać.przepraszam za błędy
Pokaz jazdy na oklep.
W czasie pokazu można było zobaczyć prawdziwą miłość Kozaka do konia. Podczas jazdy, jeździec i koń to w zasadzie jeden organizm. Podobało mi się, jak Kozacy odnosili się do swoich zwierząt, przyjaźnie poklepywali i nagradzali smakołykami :-)
Były już zdjęcia ze wspaniałego pokazu wojskowego na Placu Soborowym na Kremlu; teraz czas na filmik z pokazu.
http://www.youtube.com/watch?v=Ftg0AjeKjYY
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :-) Momentami obraz strasznie drży, ale zdecydowana większość była kręcona jak stałem na palcach z rękoma wysoko wyprostowanymi do góry, ponad głowami innych widzów :-) Zapraszam :-)
Po zakończeniu uroczystej parady na Placu Soborowym, oddział specjalny w liczbie pięciu ludzi szybko uprzątnął, to co przestraszony koń zrobił w odpowiedzi na salwę piechurów ;-) Tłum się przerzedził, przenośne trybuny zabrano i już na spokojnie można było podziwiać wspaniałe sobory. Plac Soborowy to główny plac Kremla, jeden z najstarszych placów w Moskwie.
Sobór Uspieński (Успенский собор, Uspienskij sobor), czyli Sobór Zaśnięcia Matki Boskiej. Na drugim planie – Cerkiew Dwunastu Apostołów (Церковь Двенадцати апостолов, Cierkow’ Dwienadcati apostołow).
Z lewej Sobór Archangielski (Архангельский собор, Archangielskij sobor), czyli Sobór św. Michała Archanioła; z prawej Sobór Błagowieszczeński (Благовещенский собор, Błagowieszczenskij sobor), czyli Sobór Zwiastowania.
Pięciokopułowy Sobór Uspieński został zbudowany w latach 1475-1479 przez włoskiego architekta Arystotelesa Fioravantiego na zlecenie cara Iwana Groźnego. Przez pięć wieków Sobór Uspieński był główną świątynią państwa rosyjskiego. Tu odbywały się koronacje carów, stąd wyruszały wyprawy na wszystkie ważniejsze bitwy.
Sobór Archangielski został zbudowany w latach 1505-1508, również przez architekta włoskiego – Alevisio Novi. Sobór jest miejscem ostatniego spoczynku władców Rosji: wielkich książąt moskiewskich i carów z lat 1340-1696. Po przeniesieniu na początku XVIII w. stolicy do Petersburga, rosyjskich imperatorów zaczęto chować w Soborze Pietropawłowskim w Petersburgu. Zatem tu w Soborze Archangielskim pochowani są np. wielcy książęta: Iwan Kalita, Dymitr Doński i Iwan III. Tu za ikonostasem spoczywa car Iwan Groźny, co ciekawe, obok zabitego przez siebie syna (pamiętacie obraz z Galerii Tretiakowskiej, który Wam pokazywałem?).
Połyskujące, złote kopułki Soboru Błagowieszczeńskiego. Świątynia zbudowana została w latach 1484-1489 przez mistrzów z Pskowa. Sobór stanowił kaplicę pałacową wielkich książąt moskiewskich, a następnie carów.
Ile kopułek widać na zdjęciu? ;-) Jakoś przypadkiem, udało się złapać wszystkie, przynajmniej częściowo; powinno być jedenaście małych kopułek nad Soborem Wierchospasskim i jedna duża kopuła cerkwi Rizpołożienija, czyli Złożenia Szaty.
Dzwonnice. Poczynając od najwyższej do najniższej, dzwonnica Iwana Wielkiego, dzwonnica Uspieńska i dzwonnica Filareta.
Na dzwonnicę Iwana Wielkiego (Колокольня Ивана Великого, Kołokolnia Iwana Wielikogo) można wejść korzystając z opisywanego przeze mnie wcześniej łączonego biletu (na Plac Soborowy i dzwonnicę) za 500 rubli. Jak powiedział słynny rosyjski poeta Michaił Lermontow: „Kto nigdy nie był na szczycie Iwana Wielkiego, komu nigdy nie zdarzyło się ogarnąć jednym spojrzeniem, z jednego końca w drugi, całej naszej prastarej stolicy, kto ni razu nie podziwiał tej wspaniałej, prawie nieograniczonej panoramy, ten o Moskwie nie ma pojęcia.” Wyszło na to, że nie mam o Moskwie pojęcia ;-) Jako, że wejścia na dzwonnicę są w określonych godzinach, z braku czasu, zrezygnowałem z tej atrakcji. Ale i tak, panoramy całej Moskwy, jaką widziałem jeszcze tego samego dnia na Worobiowych Gorach, Lermontow mógłby mi pozazdrościć ;-) Wszystkie szczegóły związane z dzwonnicą znajdziemy na jej stronie internetowej: http://belltower.kreml.ru/
W dzwonnicy Uspieńskiej wisi największy z kremlowskich dzwonów (65 ton). Oczywiście dotyczy to dzwonów wiszących, gdyż największy dzwon świata Car-puszka (200 ton) stoi sobie grzecznie na ziemi, nieopodal dzwonnicy.
Państwowy Pałac Kremlowski, dawny Pałac Zjazdów. Ten budynek ze szkła i betonu średnio pasuje do zabytkowego Kremla. Właśnie przez niego, Kreml nie od razu został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zbudowany został w 1961 r. z przeznaczeniem na zjazdy partii komunistycznej. Na szczęście duża część kubatury Pałacu Zjazdów skrywa się pod ziemią (do 15 m). To rozwiązanie pozwoliło pomieścić tu 800 pomieszczeń i salę konferencyjną na 6.000 miejsc. Obecnie jest to bardzo prestiżowa sala koncertowa.
Car-dzwon (Царь-колокол, Car’ kołokoł), największy dzwon świata. W tle Sobór Archangielski.
Tu próbuję przymierzyć się do Car-dzwonu. Jest naprawdę ogromny. Jeszcze jego rozmiar jestem jakoś w stanie mentalnie ogarnąć: 6,1 m wysokości i 6,6 m w obwodzie, ale już ciężar jest dla mnie niewyobrażalny. Tylko ten odłamek, którego dotykam ma 11,5 t, czyli więcej niż średniej wielkości autobus komunikacji miejskiej. Całość ma drobne 200 t, czyli tyle co ... cholerka, nie wiem nawet do czego to porównać – tyle co pięć, nowoczesnych 30-metrowych tramwajów. W tym prawie sama miedź (170 t). Upss, złomiarze mieliby używanie ;-)
Dzwon odlewany był przez dwa lata (1733-1735) przez Iwana Motorina, a gdy ten umarł, również przez jego syna, Michaiła. Następnie przez dwa lata dzwon cyzelowali rzeźbiarze. No i w 1737 r., gdy jużwszystko było gotowe w Moskwie wybuchł potężny pożar, który objął również zakład odlewniczy na Kremlu. Woda użyta do gaszenia naruszyła strukturę metalu i wtedy właśnie odpadł ten 11,5 tonowy odłamek. Dzwon prawie 100 lat przeleżał w jamie odlewniczej i dopiero car Mikołaj I w 1835 r. wydał ukaz o przeniesieniu go na obecne miejsce. Niestety, największy dzwon świata nigdy nie miał okazji, by czarować swoim dźwiękiem.
Car-armata (Царь-пушка, Car’ puszka) stoi nieopodal Car-dzwonu. Wystarczy, że ochroniarz na moment odwróci wzrok, a już dzieciaki wspinają się na zabytkową armatę ;-)
Car-puszka to też jedna z największych armat świata. Armata waży 2.400 pudów, czyli 39,5 t. Długość lufy to 5,3 m. Car-puszka, a w zasadzie tylko lufa, została odlana przez Andrieja Czochowa w 1586 r. Laweta z kołami została dodana dwa i pół wieku później.
Kaliber 89 mm ;-) W tle Sobór Uspieński, a jeszcze dalej Sobór Błagowieszczeński.
Tutaj i Pudzian nie dałby rady ;-) Kulka waży tonę.
Z Kremla z powrotem wyszedłem do kas w Parku Aleksandrowskim. Tam nieudolnie próbowałem kupić bilet do Zbrojowni (Оружейная палата, Orużejnaja pałata), czyli do najważniejszego muzeum Kremla. Bilet można kupić tylko na 45 min. przed planowanym czasem zwiedzania, który przypada w godzinach: 10.00, 12.00, 14.30 i 16.30. O godz. 14 stanąłem kolejce, nie tak długiej zresztą. Niestety po dojściu do okienka dowiedziałem się, że na 14.30 brak już biletów. Pomimo stosunkowo wysokich cen biletów (700 rubli = 70 zł), muzeum cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Samodzielnie trudno rywalizować z licznymi wycieczkami. Uprzejma pani w okienku przekonująco jednak zapewniała mnie, że na ostatnie wejście tego dnia, o 16.30, bilet kupię bez problemu.
Miałem zatem trochę czasu do zagospodarowania. W ten upalny dzień, dość już miałem rozgrzanych kamieni zabytków; najpierw odwiedziłem pobliskiego McDonaldsa (mam wrażenie, że ceny prawie jak u nas; za kanapkę z colą wydałem 149 rubli, czyli 15 zł), a potem z jedzeniem, podobnie jak inni ludzie, udałem się na piknik na trawce w Parku Aleksandrowskim. Posiliwszy się nieco, przespacerowałem się po parku i przylegającym do niego Placu Maneżowym.
Plac Maneżowy (Манежная площадь, Manieżnaja płoszczad’). Na szczycie kopuły w formie półkuli ziemskiej Święty Jerzy, patron Moskwy, zabija smoka. Pod kopułą i w ogóle pod większością Placu Maneżowego mieści się podziemne, trzykondygnacyjne centrum handlowe Охотный ряд, Ochotnyj riad.
Przy fontannach można trochę odpocząć. W tle Maneż. Pierwotnie, jak sama nazwa wskazuje, była to ujeżdżalnia koni. Maneż jest bardzo długi (180 m). Obecnie mieści w sobie jedną z największych powierzchni wystawowych w Moskwie.
Dla ochłody warto jednak zejść z otwartej przestrzeni Placu Maneżowego nad fontanny w Parku Aleksandrowskim.
Wspominałem już, że przez Moskwę przepływa kilkadziesiąt rzek. W większości rzeki puszczone są kanałami podziemnymi. Z dużych rzek liczy się oczywiście rzeka Moskwa, jej lewy dopływ Jauza oraz mała Nieglinka. To niby gdzie jest ta Nieglinka, skoro jej na mapie nie widać? Ano płynie sobie pod ulicą Nieglinną, ale także pod Placem Maneżowym i Parkiem Aleksandrowskim wzdłuż murów Kremla.
Tajemnicza, podziemna Moskwa. Rzeka Nieglinka płynie kanałami. Foto: http://skyfi.org.ru
Foto: http://skyfi.org.ru
Foto: http://skyfi.org.ru
Prawdziwa, podziemna Nieglinka jest bardzo zanieczyszczona. Na granicy Parku Aleksandrowskiego i Placu Maneżowego stworzono więc imitację Nieglinki, gdzie można się moczyć bez większego zagrożenia ;-)
Kopię Nieglinki zdobią sympatyczne postacie z rosyjskich bajek.
Tu już trwała regularna kąpiel ;-)
W końcu udało się kupić bilet do Zbrojowni; na ostatnie zwiedzanie, o godz. 16.30. Wejście do Zbrojowni znajduje się z dala od kas kremlowskich. Wchodzi się przez bramę wieży południowo-zachodniej (Borowickiej). Natomiast przechowalnia większego bagażu znajduje się przy kasach. Żeby nie biegać w tę i z powrotem, warto zawczasu spytać ochronę przy kasach, czy kontrola bezpieczeństwa przy Wieży Borowickiej przepuści nas z naszym bagażem, czy może musimy go oddać do przechowalni. Miałem tylko niewielką torbę na ramię, więc nie robili problemu.
Praktyczne informacje o Zbrojowni znajdziemy na stronie muzeów kremlowskich w części poświęconej Zbrojowni: http://www.kreml.ru/ru/museums/armoury/ (po rosyjsku), http://www.kreml.ru/en/museums/armoury/ (po angielsku) lub na stronie samej Zbrojowni (po rosyjsku): http://www.armoryhall.ru/ Funkcjonuje też elektroniczny przewodnik po Zbrojowni: http://imagesgallery.kreml.ru/keg2-public/index.seam (po rosyjsku).
Zbrojownia (Оруже́йная пала́та, Orużejnaja pałata) to najważniejsze muzeum Kremla; mieści się w kompleksie Wielkiego Pałacu Kremlowskiego. Nazwa Zbrojownia jest trochę myląca, gdyż sale ze zbrojami, bronią białą i bronią palną są tylko dwie. W sumie sal jest dziewięć, na dwóch piętrach. Niby niewiele, ale gdyby bogactwo tu zgromadzone rozdzielić na wiele kolekcji, to i tak każda z nich, oddzielnie, wciąż byłby warta uwagi. Z historycznego punktu widzenia, najcenniejszymi eksponatami są rosyjskie regalia, korony i berła carów, przyozdobione drogocennymi kamieniami. Szczególnie zainteresowała mnie kolekcja pięknie rzeźbionych tronów carskich. Przy nich polskie trony to niestety trochę takie kuchenne taborety dla służby ;-) Z całego muzeum najbardziej spodobały mi się jednak nie regalia, nie wspaniała broń, ale karety. W jednej ogromnej sali zgromadzono ich kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt. Człowiek ma wrażenie, jakby oglądał jakąś kolekcję maybachów tamtych czasów. Tyle, że każdy maybach jest inny ;-) Każdy najdrobniejszy element karety, łącznie ze szprychami w kołach, jest osobnym dziełem sztuki, rzeźbą albo obrazem. Karety dla carów sprowadzano z całej Europy. Wykonywali je najlepsi mistrzowie z Paryża, Berlina, Wiednia, czy Londynu. Mamy tu pojazdy kryte, odkryte, na lato, na zimę, karety koronacyjne, karety dla dzieci, wieloosobowe, przeszklone sanie. Tylu karet w jednym miejscu jeszcze nie widziałem. Bardzo ciekawie prezentowały się też stroje z epoki. Przy niektórych modelach zachodziłem w głowę jak elegantki tamtych czasów mogły się w nie wcisnąć. Talia osy tak wąska, jak tylko można sobie wyobrazić, a ku dołowi klosz po 1,5 m z każdej strony a z tyłu 3 m sukni sunie po podłodze ;-) Poza tym, Zbrojownia to jedna wielka skarbnica wyrobów jubilerskich, ze złota i srebra. Złoto z Europy, w tym z Polski, płynęło do Rosji szerokim strumieniem w formie darów dla carów. Na pewno słyszeliście też o jajkach Faberge, jednych z najbardziej ekskluzywnych i misternych wyrobów jubilerskich. Stworzono ich w sumie 54, każde inne, do naszych czasów przetrwało 41; jedyna możliwość, żeby na własne oczy zobaczyć niektóre z nich to wizyta w Orużejnoj pałacie; publicznie wystawiane są tylko tutaj.
W Orużejnoj pałacie niestety nie można robić zdjęć. W sieci mało jest amatorskich fotek robionych „po kryjomu”. Poniżej kilka fotek z oficjalnego źródła.
Korona zwana czapką Monomacha aż do 1682 r. używana do uroczystych koronacji. Foto: http://www.armoryhall.ru/
Kareta carycy Elżbiety. Podarek od Fryderyka II. Foto: http://www.armoryhall.ru/
Kareta carycy Katarzyny II. Foto: http://www.armoryhall.ru/
Jajko Faberge; a w środku miniaturowy model Pałacu Aleksandrowskiego z Carskiego Sioła koło Petersburga. Foto: http://www.armoryhall.ru/
Jajko Faberge z modelem liniowca Pamiat’ Azowa, którym Mikołaj II popłynął do Japonii. Foto: http://www.armoryhall.ru/
Jajko stworzone dla uczczenia 300-lecia dynastii Romanowów. Foto: http://www.armoryhall.ru/
Po całym dniu zwiedzania Kremla i Placu Czerwonego wróciłem do hotelu (18 km metrem w jedną stronę) na krótki odpoczynek. Szybko jednak wróciłem do centrum, w okolice Mostu Nowospasskiego. To było moje drugie podejście do rejsu wycieczkowego po rzece Moskwie. Chciałem zobaczyć Moskwę od strony wody i przepłynąć dwa zakola rzeki aż za Łużniki. Niestety o tej godzinie (21.30) dostępny był już tylko ostatni, krótszy rejs rzeką Moskwą i Kanałem Wodootwodnym wokół Wyspy Błotnej. Też atrakcyjny. Można wtedy z poziomu rzeki zobaczyć m.in. Kreml, Sobór Chrystusa Zbawiciela, Pomnik Piotra Wielkiego. Kupiłem bilet za 400 rubli i z grupką ludzi czekałem na statek. Statek podpłynął. No, nareszcie, odpocznę sobie po dniu pełnym wrażeń. Z budki kasowej wychodzi jednak pani; w ręku megafon jak z „Rejsu”; i ogłasza: uważajemyje passażiry, znaczy ... szanowni pasażerowie, dziś rejs odwołany, kasa zwraca pieniądze.
Tym statkiem miałem płynąć :-(
Ruch niemalże jak na ulicach. Stateczki wypływają z Kanału Wodootwodnego (z lewej) na rzekę Moskwę.
Jakoś to przebolałem, szczególnie, że za chwilę podeszła bardzo sympatyczna Niemka (chyba Niemka; w każdym razie przewodnik miała po niemiecku) i spytała, jak dojść do najbliższej stacji metra. Spojrzałem na plan, pokazałem jej, że najbliższa stacja jest 1,5 km stąd. Podziękowała i poszła. Hmm, w zasadzie to ja też muszę iść do metra. Trochę mi głupio było iść za nią przez 1,5 km, więc podbiegłem i zaproponowałem, żebyśmy razem poszukali tej stacji. Okazało się, że też zwiedza Moskwę, ale jest tu przy okazji delegacji służbowej. Trochę wymieniliśmy doświadczenia, ona była Kołomienskoje, ja nie; ja z kolei mogłem pochwalić się wyjazdem do Sergijew Posad. Ciekawe dla niej było, czy język rosyjski jest bardzo podobny do polskiego. Niestety metrem jechaliśmy już w różnym kierunku ;-)
Jeszcze raz pojechałem na Plac Czerwony, żeby w nocy zobaczyć pięknie podświetlony, bajkowy Sobór Wasyla Błogosławionego. To koniecznie trzeba zobaczyć. Przy okazji, co było dla mnie kompletnym zaskoczeniem, trafiłem na końcówkę wyborów Miss Moskwy na Placu Czerwony. Nocne zdjęcia Soboru i filmik z wyborów najpiękniejszej moskwianki prezentowałem Wam już wcześniej. Była godzina 23. To była moja ostatnia noc w Moskwie i ostatnia szansa zobaczenia nocnej panoramy całej Moskwy; najlepszej, darmowej panoramy z Worobiowych Wzgórz. Hmm – pomyślałem – trochę daleko, trzeba trochę jechać, a potem trzeba trochę iść i to pod górę, a ostatnie metro z powrotem o godzinie 1; ale co tam, zaryzykuję, może zdążę ;-)
Worobiowe Wzgórza (Воробьевы Горы, Worobiowe Gory). Stąd, za darmo, możemy podziwiać najlepszą panoramę całej Moskwy. Warto się wybrać, szczególnie nocą, gdy rozgwieżdżone niebo stanowi piękne uzupełnienie dla podświetlonych obiektów. To chyba jedyna platforma obserwacyjna z tak dobrym widokiem, która jest za darmo. W innych punktach, albo musimy zapłacić za wejście do jakiegoś wysokiego obiektu, albo za konsumpcję w restauracji na szczycie wieżowca, albo może się zdarzyć, że obiekt jest co prawda wysoki, ale znajduje się daleko od centrum i nie można z niego dojrzeć ważniejszych budowli. Platforma na Worobiowych Wzgórzach znajduje się ok. 10 km od centrum. Z centrum do stacji metra Worobiowe Gory dojedziemy w ok. 11 min. (czerwona linia nr 1 Сокольническая, Sokolniczeskaja).
Wysiadłem na najdłuższej (272 m) stacji moskiewskiego metra Worobiowe Gory. Już stąd można podziwiać widoki na rzekę Moskwę i ogromny Stadion Olimpijski na Łużnikach (81 tys. widzów). Widoczność jest bardzo dobra, gdyż stacja jest przeszklona na całej długości i znajduje się na środku mostu Łużnickiego.
Godzina była dosyć późna, ok. 24, więc pamiątkowe fotki musiałem sobie robićsam ;-)
Niestety dalej droga nie była już tak prosta ;-) Do platformy obserwacyjnej musiałem podejść ok. 1.200-1.500 m krętą ścieżką pod górkę. Innej drogi nie ma. W dodatku ścieżka biegnie przez park, a w zasadzie przez las. Rosjanie nie mają kłopotów z nazewnictwem. Worobiowe Wzgórza, które są rezerwatem przyrody, nazywają po prostu лесопарк, liesopark, czyli park leśny. I rzeczywiście poczułem się trochę jak w ciemnym lesie, szczególnie, że świeciła dokładnie co druga latarnia. Dzikie ptactwo nawoływało się pohukiwaniami. Wróble chyba poszły spać (w dosłownym tłumaczeniu Worobiowe Gory oznaczają „Wróble Wzgórza”). Nie powiem, poczułem się trochę nieswojo, szczególnie po różnych opowieściach na temat bezpieczeństwa w Moskwie. Stwierdziłem, że jestem sam, w środku lasu, o północy, w Moskwie, chyba wreszcie nadszedł ten moment, gdy moje szczęście się wyczerpało i zaraz niechybnie dostanę po łbie ;-) Nic bardziej mylnego. Ścieżki leśne wykorzystywane były głównie przez pokojowo nastawione zakochane pary. Tym ośmielony już bez żadnych obaw doszedłem na miejsce.
Przed wyjazdem sprawdzałem jak dotrzeć na platformę obserwacyjną na Worobiowych Wzgórzach, obejrzałem trochę fotoblogów i spodziewałem się miejsca raczej odludnego, z rzadka odwiedzanego przez ludzi w nocy, wyglądającego mniej więcej tak:
Foto: http://www.the-village.ru