+4
Grzegorz40 26 lutego 2014 00:50
Pomijając gorąc, hałas i tłok w szczycie, moskiewskie metro jest fantastycznym i bardzo efektywnym środkiem transportu: sieć metra, w mniejszym lub większym stopniu, pokrywa całą Moskwę, metro jeździ szybko i z dużą częstotliwością. Co istotne, omija korki, które na powierzchni paraliżują miasto. Układ linii jest bardzo korzystny. Obwodowa linia Kolcewaja łączy wszystkie pozostałe linie, promieniście wybiegające z centrum z wyjątkiem linii turkusowej nr 11 Каховской, Kachowskoj i linii szaroniebieskiej nr 12 Бутовской, Butowskoj. Oczywiście cechy funkcjonalne nie wyczerpują długiej listy pozytywów kolei podziemnej, bo przecież i tak przeważają tutaj walory estetyczne. Każda stacja jest inna, wiele z nich jest zabytkowych, stanowią odrębne dzieła sztuki z rzeźbami, malowidłami, stiukami, ozdobnym oświetleniem. Chyba dnia by nie starczyło, żeby je wszystkie objechać. W Moskwie jest 188 stacji, 12 linii metra. Łączna długość linii wynosi 312,9 km. Metrem w Moskwie zarządza przedsiębiorstwo państwowe „Московский Метрополитен” (Moskowskij Mietropolitien). Na oficjalnej stronie przewoźnika http://www.mosmetro.ru/ znajdziemy interaktywny schemat linii metra pod następującym linkiem: http://mosmetro.ru/flash/scheme11.html Gdy klikniemy na jedną stację metra, a potem na dowolną drugą, wyznaczona zostanie optymalna trasa z podaniem czasu przejazdu. Jest to dość przydatne narzędzie w tej gmatwaninie 12 linii. Schemat ten możemy również pobrać w formacie jpg pod następującym linkiem http://www.mosmetro.ru/info/mm_map/ Najlepszego, dostępnego schematu metra nie znajdziemy jeszcze na oficjalnej stronie przewoźnika. Można go znaleźć w formacie tiff na stronie studia biura projektowego Artiemija Liebiediewa pod następującym linkiem http://www.artlebedev.ru/everything/metro/map2/hi-res/ W styczniu 2013 r. studio projektowe wygrało konkurs na nowy schemat metra. Na razie nowe schematy jeszcze się nie upowszechniły, pojawiły się tylko na linii Sokolniczeskoj. Wydaje się jednak, że dla użytkownika są najbardziej przyjazne. Przejścia pomiędzy stacjami węzłowymi są precyzyjniej oznaczone, pojawiły się: naziemne połączenia kolejowe, rzeka Moskwa, lista stacji uszeregowana według alfabetu rosyjskiego i według alfabetu łacińskiego. O procesie tworzenia nowego schematu, co wbrew pozorom nie jest zadaniem łatwym, można poczytać tutaj: http://www.artlebedev.ru/everything/metro/map2/ Na schemacie drobnym drukiem podane są nazwy stacji w alfabecie łacińskim. I są to jedyne oznaczenia łacińskie, jakie udało mi się w Moskwie zauważyć. Generalnie króluje cyrylica. Znajomość liter, nawet bez znajomości słów, bardzo ułatwia orientację. Wreszcie na coś mi się przydały lata najpierw przymusowej, a później dobrowolnej nauki języka rosyjskiego ;-) W środku metro jest bardzo dobrze oznakowane; warto zawczasu wiedzieć z jakiej linii na jaką chcemy się przesiąść. Identyfikowałem je po nazwach, bo z kolorami w liczbie ponad 10, to jak każdy przeciętny mężczyzna, wymiękam. Jak to w ogóle rozróżnić: linia niebieska, jasnoniebieska, szaroniebieska, turkusowa, czyli niebieskozielona, fioletowa. Myślałem, że niebieski jest jeden ;-) Czasami nazwy stacji w miejscu krzyżowania się linii są identyczne dla obu linii, czasami inne. Warto znać nazwy kilku początkowych stacji, w kierunku do którego zmierzamy. Warto też znać nazwy ulic, punkty charakterystyczne obok stacji, przy której chcemy wysiąść. Ma to znaczenie, bo stacje są dość długie. Lepiej wiedzieć, gdzie chcemy wyjść na zewnątrz, bo możemy niepotrzebnie nadłożyć drogi.

Przeważająca większość stacji metra czynna jest od godziny 5.30 rano do godziny 1.00 w nocy. O godzinie 1.00 na wszystkich stacjach zatrzymują się schody ruchome w dół (działają tylko schody w górę), a z końcowych stacji metra odjeżdżają ostatnie pociągi. Zdarzyło mi się jechać metrem o 1.20 w sobotę. Prawdopodobnie było to ostatnie metro tego dnia.

Rodzaje biletów stosowanych w metrze, a przy okazji również w transporcie naziemnym, wymienione są na oficjalnej stronie metra: http://www.mosmetro.ru/payment/tariff/ (po rosyjsku) i http://engl.mosmetro.ru/pages/page_0.php?id_page=8 (po angielsku). Mnogość taryf początkowo może przerażać, ale uspakaja fakt, że ceny są jednak niższe niż w Polsce. Jednorazowy przejazd metrem, autobusem, trolejbusem, tramwajem bez limitu czasowego kosztuje 40 rubli, czyli ok. 4 zł. Gdy kupimy bilet na większą liczbę przejazdów (na 2, 5, 11, 20, 40, 60 przejazdów), średnia cena jednego przejazdu będzie niższa, np. 20 przejazdów za 500 rubli oznacza, że 1 przejazd kosztuje 25 rubli. Podkreślić należy, że na jednym przejeździe możemy się wielokrotnie przesiadać pomiędzy liniami metra (bez wychodzenia poza linię kołowrotków / bramek), za jednym podejściem przejechać dziesiątki kilometrów i zwiedzić wiele, zabytkowych stacji metra. Początkowo zastanawiałem się nad biletem z limitem przejazdów (проездный билет с лимитом поездок – projezdnyj biliet limitom pojezdok), który począwszy od 5 przejazdów jest ważny przez 90 dni oraz nad смарт-картой на 1 сутки, smart-kartoj na odni sutki (jakkolwiek dziwnie to brzmi, chodzi o bilet dobowy bez limitu przejazdów za 200 rubli). W końcu kupiłem bilet na 20 przejazdów za 500 rubli. Ostatniego dnia dokupiłem jeszcze bilet na 5 przejazdów za 150 rubli. W sumie w Moskwie zrealizowałem 23 przejazdy. W metrze przed kołowrotkiem / bramką zbliżamy bilet do żółtego czytnika z prawej strony; na wyświetlaczu pojawi się, ile przejazdów nam zostało. W trolejbusie bilet zbliżamy do kasownika przy pierwszych drzwiach i przechodzimy przez kołowrotek.

Dzień pierwszy, czwartek 30.05.2013 r.

Pierwszego dnia chciałem przespacerować się Starym Arbatem, najsłynniejszym moskiewskim deptakiem; później zobaczyć Biały Dom, miejsce burzliwych wydarzeń w 1991 r. i 1993 r., a potem także obejrzeć niektóre „Pałace Kultury” wybudowane na zlecenie Stalina oraz hipernowoczesne, najwyższe w Europie, drapacze chmur. Czasu nie zostało zbyt wiele. Po zameldowaniu się w hotelu w centrum z powrotem wylądowałem ok. godziny 21. Wewnętrzne przekonanie miałem, że wciąż jest jeszcze dosyć wcześnie, ponieważ niedawno przesuwałem czas o 2 h do przodu. Dodatkową zmyłką było to, że w Moskwie zupełnie ciemno robi się dopiero o 23. Dlatego nieustannie musiałem się pilnować, żeby zdążyć na ostatnie metro przed godziną 1.00.

Wysiadłem na stacji Боровицкая, Borowickaja (szara linia metra nr 9 Sierpuchowsko-Timirjazewskaja) niedaleko Kremla i ulicą Mchowa (Моховая, Mochowaja) poszedłem na południe. Ulica wywodzi swą nazwę od targu, gdzie w XVII w. handlowano suchym mchem do uszczelniania drewnianych domów.



Dom Paszkowa (Пашков дом, Paszkow Dom) przy ul. Mochowej. Wybudowany w latach 1784-1786 dla kapitana gwardii dworskiej Piotra Paszkowa – pierwszego rosyjskiego króla wódki. Pałac na wzgórzu jest jednym z najbardziej znanych przykładów stylu klasycystycznego w Moskwie. Był pierwszym, świeckim budynkiem w Moskwie, z którego okien można było bezkarnie patrzeć na dumny, carski Kreml z góry, a nie jak to było w zwyczaju, kornie, na kolanach, z dołu do góry. Dom Paszkowa pojawił się nawet we wspaniałej powieści Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”: „O zachodzie słońca, wysoko ponad miastem, na tarasie jednego z najpiękniejszych budynków Moskwy (…), znajdowało się ich dwóch – Woland i Asasello. Z dołu, z ulicy nie można ich było zobaczyć, ponieważ przed niepożądanym spojrzeniem osłaniała ich balustrada ozdobiona gipsowymi wazami i gipsowym kwieciem. Ale oni widzieli prawie całe miasto”. Przyznam się, że z przyjemnością pochodziłbym po Moskwie śladami „Mistrza i Małgorzaty”; może następnym razem.

Z ulicy Mochowej skręciłem w prawo w ulicę Znamienkę (Знаменка). Nazwa ulicy pochodzi od cerkwi Знамения Пресвятой Богородицы, Znamienija Prieswiatoj Bogorodicy.



Zwieńczenie starego budynku Ministerstwa Obrony przy ul. Znamienka nr 19, z sierpem, młotem, kłosami i pięcioramienną gwiazdą. Motywy spotykane w Moskwie na każdym kroku.

Ze Znamienki przeszedłem na równoległą Wozdwiżenkę (Воздвиженка). Źródłem nazwy ulicy był nieistniejący już dziś klasztor Воздвижения Честного Креста Господня, Wozdwiżenija Czestnogo Kriesta Gospodnja, czyli Podwyższenia Krzyża Świętego.



Przy Wozdwiżence wyróżnia się pałacyk ekscentrycznego milionera Arsenija Morozowa (pod numerem 16; Особняк Арсения Морозова, Osobniak Arsenija Morozowa). Pałac wybudowany został w latach 1895-1899 przez jego przyjaciela Wiktora Mazyrina. Na początku lat 90. XIX w. Arsenij Morozow i Wiktor Mazyrin wybrali się wspólnie do Hiszpanii i Portugalii. Duże wrażenie wywarł na nich Pałac Pena (Palácio Nacional da Pena) w portugalskiej Sintrze. W Moskwie postanowili zbudować dom, który w ogólnych zarysach naśladowałby najważniejsze cechy pałacu portugalskiego. Początkowo podśmiewano z niespotykanego wcześniej stylu. Dzisiaj Pałacyk Morozowa stanowi unikalny przykład architektury mauretańskiej w Moskwie. Przyciąga wzrok bogatymi zdobieniami ścian, półokrągłymi oknami i koronkowymi wieżyczkami. Aktualnie w Pałacu mieści się Dom Przyjęć Rządu Federacji Rosyjskiej (Дом приёмов Правительства РФ, Dom Prijomow Prawitielstwa RF). Tutaj obradowali przywódcy grupy G8, najbardziej uprzemysłowionych państw świata na szczycie w 2006 r.



Wozdwiżenką przeszedłem na Plac Arbacki (Арбатская площадь, Arbackaja płoszczad’). W tle Restauracja Praga na rogu Starego i Nowego Arbatu (Старый и Новый Арбат, Staryj i Nowyj Arbat).



Wybierałem się na przechadzkę Starym Arbatem. W głąb Nowego Arbatu tylko rzuciłem okiem, a tam u podnóża wysokich „socjalistycznych” bloków przycupnęła sobie Cerkiew św. Szymona Słupnika (Церковь св. Симеона Столпника, Cierkow’ swiatogo Simieona Stołpnika). Zestawienie dziwne, szczególnie że cerkiew to najprawdziwszy zabytek; pochodzi z drugiej połowy XVII w.



Stary Arbat to słynny deptak, ogródki kawiarniane, miejsce spotkań mieszkańców Moskwy i turystów z całego świata. Stary Arbat jest naprawdę stary. Jego historia sięga XV w. Nazwa prawdopodobnie wywodzi się od arabskiego słowa „arbad” jako liczby mnogiej od słowa „rabad”, czyli przedmieście. Gdzieś tutaj w zaułku arbackim mieszkała Małgorzata z „Mistrza i Małgorzaty”. Tu, nad Arbatem latała jako czarownica. Acha, zapomniałem, miałem już nie śledzić Małgorzaty ;-)



Zabudowa Arbatu nie jest zbyt jednolita. Jeśli miałbym porównywać, to np. warszawski ciąg ulic, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, podoba mi się bardziej. Arbat jednak jak magnes przyciąga wszelkie artystyczne dusze: malarzy, muzyków, sztukmistrzów wszelkiej maści. Doraźnie organizowane są różne, głupawe konkursy (rzut plastikowym kółkiem na szampana, pobijanie rekordu w długości jazdy zdezelowanym rowerem). Nie to jednak zwróciło moją uwagę teraz, a także później jeszcze, kilkukrotnie. Od czasu do czasu, na Arbacie lub w przejściu podziemnym w metrze można zobaczyć, jak przychodzi sobie skromnie ubrany człowiek, staje gdzieś z boku, wyciąga instrument, skrzypce lub gitarę klasyczną, i zaczyna grać. Tyle, że zaczyna grać wspaniale, porywająco; czasami zbiera się tłum, czasami z równym zaangażowaniem gra dla jednego słuchacza. Kilka razy moje zaskoczenie było pełne. Po prostu zastygałem z zachwytu i niedowierzania. W Polsce nierzadko się zdarza, że podpity, uliczny grajek pitoli coś bez sensu na gitarze, a tu człowiek na ulicy gra na poziomie filharmonii lub dużej sali koncertowej. Zadziwiające.



Podobno Arbat wyłączony jest z ruchu kołowego ;-) Motocykliści sprawiają jednak wrażenie, że ich to nie dotyczy. Piękne maszyny wśród ogródków kawiarnianych przyciągają wzrok przechodniów. Zaobserwować można pewne różnice w upodobaniach w stosunku do polskich motocyklistów. Klasycznych harleyów prawie nie widziałem, za to dużo nowoczesnych maszyn, jednak w wersji nie sportowej, tylko z wygodnymi, szerokimi, tapicerowanymi kanapami. Nierzadko motory przyozdobione są migającymi lampkami jak choinki bożonarodzeniowe. Dodatkowo głośna muzyka czyni z nich jeżdżące dyskoteki :)



Państwowy Akademicki Teatr im. Jewgienija Wachtangowa (Государственный академический театр им. Евгения Вахтангова, Gosudarstwiennyj akadiemiczieskij tieatr imieni Jewgienija Wachtangowa) przy ul. Arbat nr 26. Jeden z najchętniej odwiedzanych teatrów w Moskwie, co nie jest bez znaczenia w mieście, w którym teatrów funkcjonuje kilkaset.



W Teatrze Wachtangowa aktualnie można obejrzeć spektakl „Anna Karenina” na podstawie powieści Lwa Tołstoja. Troszkę tym zainspirowany, przy Teatrze Wachtangowa zboczyłem z Arbatu nieznacznie w lewo, uliczką Калошин переулок (Kałoszin pierieułok) doszedłem do pustawej ulicy Сивцев Вражек переулок (Siwcew Wrażiek pierieułok). Tutaj pod numerem 16 mieszkała ... Anna Karenina, a w zasadzie Marija Gartung, starsza córka Aleksandra Puszkina, która była pierwowzorem Anny Kareniny (dom już nie istnieje). Nieopodal pod numerem 34 mieszkał sam Lew Tołstoj (ten dom istnieje). Kriwoarbackim zaułkiem (Кривоарбатский переулок) wróciłem pod Teatr Wachtangowa. Niestety niezwykle ciekawy architektonicznie Dom Mielnikowa (Дом Мельникова) przy zaułku Kriwoarbackim popada w ruinę. Niewiele udało się w ciemności dojrzeć przez dziurę w drewnianym płocie.



Foto: http://www.archpolis.org

Ten awangardowy dom wybudował w latach 1927-1929 wybitny architekt rosyjski Konstantin Mielnikow. Miał mu służyć za pracownię a jego rodzinie za mieszkanie. Dom to jakby dwa przenikające się walce. 36 sześciokątnych okien przywodzi na myśl plastry miodu.

Doszedłem do końca Arbatu, do Placu Smoleńskiego i tu natknąłem się na pierwszy „Pałac Kultury” – 27-piętrowy gmach Ministerstwa Spaw Zagranicznych, ukończony w 1952 r. To pierwszy z siedmiu wieżowców Stalina, zwanych „siedmioma siostrami Stalina”. W Moskwie są one rozrzucone po całym mieście. Trochę przypominają nasz Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Nie powinno to jednak dziwić. W końcu, Lew Rudniew, autor projektu PKiN, zaprojektował również jedną z „wysotek” Stalina (przy Kotielniczeskoj nabierieżnoj, Котельническая набережная). Specjalnie nie planowałem oglądania tych wieżowców, ale tak jakoś się złożyło, że przy okazji zwiedzania czegoś innego, udało się je wszystkie zobaczyć.

Strudzony już trochę chodzeniem po tych zaułkach i pierieułkach, do Nowego Arbatu postanowiłem podjechać. Na Placu Smoleńskim wsiadłem w trolejbus nr 10 i ... wpadłem w korek, ... o godz. 23, ... na pięciopasmówce w jedną stronę. Szok ;-) Na najbliższym przystanku musiałem się ewakuować i dalej iść pieszo. Tym razem miałem okazję rzucić okiem na Nowy Arbat z jego, drugiego końca: bloki pulsują iluminacjami, ruch jak na Marszałkowskiej w południe, pod modnymi klubami próbują zaparkować wypasione bryczki, standard nie schodzi poniżej S klasy.



Ruch na Nowym Arbacie około godziny 23.30. W tle kolejny wieżowiec Stalina – Hotel Ukraina. Dziś mieści się w nim Hotel Radisson.



W pewnym momencie stwierdziłem, że klimaty niemalże jak z „Mistrza i Małgorzaty” mnie prześladują. Byłem tak zaskoczony, że ledwo zdążyłem wyszarpnąć z torby aparat. Oto w środku nocy wśród tych ryczących koni mechanicznych podjeżdża sobie białogłowa na białym koniu. Czary jakieś po prostu ;-)



Przy takim natężeniu ruchu na drugą stronę Nowego Arbatu można się przedostać tyko przejściem podziemnym.



Koń, jakby przyzwyczajony, nie protestował ;-)



Z jednej strony rzeki Moskwy Hotel Ukraina, a z drugiej ...



... Biały Dom, czyli Dom Rządu Rosyjskiej Federacji (Дом Правительства Российской Федерации, Dom Prawitielstwa Rossijskoj Fiedieracii). Dom Prawitielstwa zbudowany został w latach 1965-1979, jednak nazwa Biały Dom przylgnęła do niego w czasie tzw. puczu Janajewa w sierpniu w 1991 r. Grupa radykalnych komunistów próbowała zbrojnie powstrzymać rozpad Związku Radzieckiego. Otoczyli Biały Dom, gdzie zebrali się zwolennicy prezydenta Republiki Rosyjskiej – Borysa Jelcyna. Na szczęście pucz szybko się załamał. Jelcyn wyszedł obronną ręką. Dwa lata później było jeszcze „ciekawiej”. Tym razem to Jelcyn szturmował Biały Dom przy użyciu czołgów.

Z Nowego Arbatu lub spod Hotelu Ukraina do Moscow City, czyli nowopowstającej dzielnicy biznesowej, można dojechać trolejbusami nr 2 (w kierunku Фили, Fili) lub nr 44 (w kierunku Станция метро „Парк Победы”, Stancija mietro Park Pobiedy); cały czas prosto Prospektem Kutuzowskim. Trzeba wysiąść na przystanku Улица Дунаевского, ulica Dunajewskogo.

Po obu stronach przeszklonego mostu Bagration znajdują się przestronne tarasy, gdzie na spokojnie można sobie popatrzeć na oświetloną panoramę z najwyższymi budynkami na kontynencie europejskim. Miejsce bardzo przyjemne o tej później porze, niewielu ludzi, tylko trochę zakochanych par a widoki na nowoczesną zabudowę wspaniałe :)



Szanghaj to, czy inny Singapur? Nie, to nowoczesna Moskwa.



Z prawej najwyższy wieżowiec Europy, Mercury City Tower – 338,8 m.



Pogadałem trochę z młodym człowiekiem fotografującym wieżowce na długim czasie naświetlania. Stwierdziłem, że późno już, czas się zwijać do hotelu. Niestety strażnik z niewinnym uśmiechem zamknął mi przed nosem drzwi wejściowe na przeszklony, pieszy Most Bagration przez rzekę Moskwę. Czynne tylko do 24. Tym samym odciął mi drogę do najbliższej stacji metra w dzielnicy biznesowej. Rad, nie rad, wydłużonym kłusem popędziłem w stronę stacji metra Kutuzowskaja. Do hotelu trafiłem po godzinie 1.

Moskiewskie City z kosmosu. Wydłużone cienie drapaczy chmur:

#img21

Trasa wycieczki w pierwszym dniu:

#img22

#img23

Dodaj Komentarz